Więc gwoli wyjaśnień jest to swego rodzaju happening czy też flashmob, o którym pewnie już słyszeliście czy to w internecie, czy nie mam pojęcia gdzie... Jego konwentowa wersja wyglądałaby następująco:
Parę pierwszych osób (koło czterech, pięciu) ucharakteryzuje się przed północą, bądź inną ustaloną godziną na zombie. W momencie ustalonej godziny, najlepiej późną wieczorną, bądź nocną rozpoczniemy pochód po szkole, zachowując się przy tym, jak zombie (Powolne, niezkoordynowane i ograniczone ruchy ciała straszna mimika, jęki i ryki zamiast mowy) napotkane osoby wyrażające chęć na zjedzenie ich mózgu (uczestnictwo w tym pochodzie) ucharakteryzujemy szybko dodając czy to węglem czy ciemnoczerwoną kredką do oczu blizny na twarzy (reszta charakteryzacji wedle życzenia) po czym dołączy ona do pochodu, zbierając kolejne osoby jedną za drugą. W końcu uzbiera się cały odział zombiaków
Osoby nie mające ochoty brać udziału w owym wydarzeniu wystarczyłoby, żeby odeszły, bądź stanowczo tę niechęć wyraziły, ewentualnie schowały się do sleeproom'ów czy łazienek... Cały pochód zakończyłby się pamiątkowymi zdjęciami. O elementy charakteryzacji i węgielki postaramy się z własnej inicjatywy.